Resocjalizacja przez pomaganie! Współpraca z sanockim hospicjum
Inne spojrzenie na resocjalizację
Przed laty istniało przekonanie że najlepszym środkiem resocjalizacyjnym jest sama w sobie kara, która powinna być maksymalnie surowa. Jej wykonywanie powinno odbywać się w odosobnieniu w celu uniknięcia dalszej demoralizacji więźniów. Zalecano im jedynie lekturę Pisma Świętego, która miała działać naprawczo. Z czasem zwrócono uwagę na konieczność kształtowania u osadzonych nawyku pracy, który pozwoliłby na dokonanie zadośćuczynienia względem społeczeństwa. Taki trend utrzymywał się przez wiele dekad. Dopiero XX wiek spowodował zmianę podejścia do resocjalizacji i ukierunkował oddziaływania na wykorzystanie środków poza więziennych. W zakładach karnych coraz śmielej zaczynali pojawiać się wolontariusze, zaś z czasem to osadzeni zostawali wolontariuszami działając na rzecz środowisk lokalnych. W polskim systemie penitencjarnym przełomowym momentem było wejście w życie w 1997 roku kodeksu karnego wykonawczego. Na kanwie nowych możliwości więziennicy podejmowali szereg działań o charakterze innowacyjnym. Już w 1998 roku podjęto pierwsze współprace z Domami Pomocy Społecznej, a czasem z hospicjami, gdzie skazani zostawali wolontariuszami i wykonywali zadania pomocnicze. Aktywność więźniów w placówkach o charakterze opiekuńczym lub paliatywnym była stawiana jako wzór na płaszczyźnie europejskich rozważań nad systemem penitencjarnym
W Bieszczadach wolontariat skazanych to nic nowego!
Osadzeni odbywający karę pozbawienia wolności w jednostkach penitencjarnych zlokalizowanych w Bieszczadach już od lat siedemdziesiątych XX wieku pracowali na rzecz społeczności lokalnej. Między innymi wykonywali zadania pomocnicze w Państwowych Gospodarstwach Rolnych oraz pracowali na rzecz sołectw, gmin czy miejscowości. Jednak koncentrując się na ostatniej dekadzie można dostrzec, że osoby odbywające karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Uhercach Mineralnych aktywnie włączali się w życie Bieszczad. Przygotowywali i pielęgnowali szlaki turystyczne, które sprzątali po sezonie turystycznym, pomagali stowarzyszeniom i instytucjom, których celem działalności jest pomoc potrzebującym, zwierzętom czy przyrodzie, która właśnie tutaj odgrywa kluczową rolę. W związku z tym naturalne było zwracanie się w stronę kolejnych instytucji. Na kanwie tej działalności przed pięcioma laty osadzeni odbywający karę w systemie terapeutycznym, ze względu na uzależnienie od alkoholu trafili do sanockiego hospicjum prowadzonego przez lokalne Towarzystwo Świętego Brata Alberta, zostając jego wolontariuszami. –Sama idea wyszła od zespołu terapeutycznego. Nasze wizyty najpierw odbywały się okazjonalnie, zaś z czasem stały się elementem naszej codzienności. Osadzeni z kolejnych grup terapeutycznych stawali się tak na prawdę wolontariuszami, co zdecydowanie pomagała w prowadzonych oddziaływaniach – wspomina mjr Piotr Kijowski, kierownik Działu Terapeutycznego.
Od pandemii do Arki
Ogólnoświatowa pandemia SARS-CoV-2 spowodowała zatrzymanie wszelkich aktywności nie tylko w jednostkach penitencjarnych, lecz przede wszystkim w instytucjach takich jak hospicja. W związku z tym porozumienie zawarte między jednostką, a sanockim towarzystwem Świętego Brata Alberta nie mogło być realizowane. -Osadzeni nadal aktywnie włączali się w działalność społeczną, jednak nie na taką skalę jak do tej pory. Wykonywali między innymi maseczki, które trafiały do wszelakich instytucji – dodaje por. Krzysztof Słabik, zastępca kierownika działu penitencjarnego. Kres pandemii oznaczał stopniowy powrót do rzeczywistości. Ponownie skazani mogli działać na rzecz społeczności lokalnej. Na bazie współpracy zainicjowanej przez personel terapeutyczny, został stworzony program resocjalizacji w zakresie kształtowania umiejętności społecznych i poznawczych Arka, który realizowany jest we współpracy z Towarzystwem Pomocy Świętego Brata Alberta w Sanoku. –Idea współpracy jest efektem woli dwóch stron. Z jednej strony jako zakład chcemy realizować zadania z zakresu resocjalizacji w sposób wykraczający poza tradycyjny model, zaś z drugiej strony sanockie hospicjum zgłosiło swój akces do dalszej współpracy – dodaje płk Waldemar Ciszek, Dyrektor Zakładu Karnego w Uhercach Mineralnych. Sam w sobie wspomniany program miał na celu stworzenie odpowiedniego rozwoju osobie pozbawionej wolności wyrażającej chęć dokonania zmian w swoim życiu, która jest skłonna podjąć konkretne działania i aktywnie spędzić czas odbywania kary. Umożliwienie skazanemu doświadczenia wolontariatu w hospicjach stanowi dla niego doskonałą okazję do takiej aktywności, skutkującej możliwym rozwojem osobistym, zmianą przekonań i zachowań.
Sukces pierwszej edycji programu
W listopadzie 2024 roku dokonano selekcji osadzonych, którzy mieli przez okres trzech miesięcy stać się częścią sanockiego hospicjum. –Wybraliśmy osadzonych, którzy przede wszystkim posiadają predyspozycje do pracy z innym człowiekiem, a przede wszystkim wykazują chęć do dokonania zmian w swoim życiu. – wspomina st. sierż. Maciej Kuzicki, młodszy wychowawca działu penitencjarnego. Pierwotnie do programu zakwalifikowano 18 osadzonych, którzy w mniejszych grupach realizowali wyznaczone zadania w hospicjum nie tylko w zakresie doraźnej pomocy przy opiece nad pacjentami, ale również w zakresie zadań gospodarczych. -W trakcie trwania naszego wspólnego projektu osadzeni wykonali świetnie swoje zadania. Wspomagali nasz personel oraz zrobili szereg prac gospodarczych na terenie obiektu – mówi Alicja Kocyłowska, prezes Towarzystwa Pomocy Świętego Brata Alberta w Sanoku. Jednak przede wszystkim osadzeni wykazywali się empatią wobec osób starszych oraz wymagających opieki. –Chętnie rozmawiali z pacjentami, wsłuchując się w ich historię, a także pytani przez nich odpowiadali swoją drogę, którą doprowadziło ich do więzienia – dodaje Magdalena Jasik - Suzańska, kierownik Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Sanoku. Finalnie program ukończyli wszyscy osadzeni, żaden z nich nie zrezygnował, a większość z nich sygnalizuje gotowość do wzięcia udziału w jego kolejnych edycjach. –Program Arka okazał się sporym sukcesem, gdyż dobrze widzieć i słyszeć, że postawa naszych osadzonych zasługuje na wyróżnienie. Chciałbym podziękować wszystkim za dotychczasową współpracę, mając nadzieję, na sukces w wymiarze penitencjarnym kolejnych edycji programu - podsumowuje płk Ciszek.
ppor. Michał Bąk